piątek, 4 maja 2018

Złamane obietnice: prolog

Czasami jedna niefortunna decyzja wpływa na całe twoje życie, a ty nie możesz już nic z tym zrobić. No, poza rwaniem włosów z głowy i płakaniem nad swoją głupotą.
Świadomość, że wszystko spaprałam dotarła do mnie razem z niewyobrażalnym kacem–mordercą, atakującym bezlitośnie o szóstej rano. Zerknęłam na miejsce obok i zaklęłam cicho. Powoli docierały do mnie wspomnienia minionego wieczoru, kiedy zamroczona alkoholem pozwoliłam Gregorowi zaciągnąć się do łóżka.
A może to ja go zaciągnęłam?
Przeczesałam palcami włosy, wzdychając ciężko i natychmiast syknęłam z bólu. Błyskotka na palcu serdecznym zaplątała się w blond kudły. Zaklęłam po raz kolejny. Nawet nie zdjęłam pierścionka zaręczynowego. Co ja sobie myślałam?
Co oboje sobie myśleliśmy?



Miały być jednoparty, ale mój umysł nagle dostał przypływu mocy i powstał pomysł na coś dłuższego. Ale zwykle jestem minimalistką i kończy się na kilku częściach, prologu i epilogu.
P.S. Pracuję też nad czymś kompletnie niezwiązanym z jakimkolwiek fandomem. Jeszcze czeka mnie nad tym sporo pracy, ale pewnie w końcu wrzucę coś autorskiego. Tylko jeszcze nie wiem gdzie.
P.S.2 Eksperymentuję trochę z wattpadem. Jeśli komuś wygodniej czyta się na tamtej platformie, to zapraszam tutaj.
P.S.3 Jestem otwarta na wszelkie sugestie! Dajcie znać, jak coś Was uwiera :)

2 komentarze: